Następnego dnia babcia obudziła mnie bardzo wcześnie. Od
dawna marudziła mi, że musimy iść do lasu i pozbierać trochę jagód na pierogi.
Uwielbiam pierogi z jagodami, ale nienawidzę ich zbierać. Bardzo ciężko jest
nazbierać całe wiadro małych, brudzących na fioletowo kulek, które
częściej trafiają prosto do brzucha niż
do wiadra. No ale babcia nie dałaby sobie rady beze mnie, więc musiałam się
poświęcić. Najlepiej pracuje mi się ze słuchawkami na uszach. Wtedy praca
wydaje mi się przyjemnością. Tego dnia nie było nie inaczej. Niemal od razu
babcia znikła mi z oczu, ale nie martwiłam się tym, bo doskonale znałam drogę
do domu. Znalazłam wielką jagodową polankę i zabrałam się do pracy. W
słuchawkach słychać było różne piosenki, ale najczęściej pojawiały się te
śpiewane przez Justina. Znałam jego teksty na pamięć, więc śpiewałam na całe
gardło. Tamtego dnia miałam fazę na piosenkę Somebody To Love, więc gdy tylko
usłyszałam pierwsze brzmienia tej piosenki zaczęłam drzeć się na cały las:
Ohh! Ohh!
For you I’d write a symphony
I’d tell the violin
It’s time to sink or swim
Watch him play for ya
For you I'd be
Runnin a thousand miles
Just get you where you are
Step to the beat of my heart.
I don’t need a whole lot
But for you I admit I
Rather give you the world
Or we can share mine
I know that I won’t be the first one
Given you all this attention
But baby listen
I just need somebody to love
I don’t need too much
Just need somebody to love.
I don’t need nothing else
I promise girl, I swear.
I just need somebody to love.
I need somebody I need somebody
I need somebody I need somebody.
Czułam, że roznosi mnie energia. Już śpiewanie nie
wystarczyło zaczęłam kręcić biodrami w rytm muzyki i tanecznym ruchem
odwróciłam się. To co zobaczyłam tak mnie wystraszyło, że upadłam na jagody.
- Przepraszam, że cię wystraszyłam.- powiedział Michał i
wyciągnął rękę aby pomóc mi wstać.- Ładnie śpiewasz…-powiedział z łobuzerskim
uśmiechem.
- Daruj sobie.- syknęłam wściekła i zawstydzona.- Długo tak
stoisz i się śmiejesz ?
- Jakieś 20 minut.- jego słowa spowodowały, że skamieniałam.
Na szczęście po chwili dodał- Dopiero co przyszedłem. Zdążyłem tylko wysłuchać
refren. Chociaż resztę piosenki słychać było w całym lesie.
- Proszę cię, nie nabijaj się. Nie wiedziałam , że ktokolwiek
mnie słyszy, a tym bardziej widzi.
- Nie musisz się niczego wstydzić. Nie jest aż tak źle z
twoim głosem. A ta piosenka to pewnie Biebera, nie ?
- A co ? Masz coś do Justina ?- wbiłam w niego swoje
złowrogie spojrzenie. W sprawie Justina byłam bardzo przeczulona. Nie pozwoliłam
nigdy go obrażać, bo wszystkie kierowane do niego obelgi przeważnie były
bezpodstawne. Michał spojrzał na mnie nieco zmieszany, ale szybko znalazł
odpowiedź na moje pytanie.
- Nie. Nie jestem jakimś antyfanem. Nic do niego nie mam i
akurat ta piosenka bardzo mi się podoba. Somebody to Love jak się nie mylę. Świetna
piosenka, wiele wyraża.
- Też mi się podoba. A dlaczego w ogóle tu przyszedłeś ? Czy
naprawdę z tak daleka mnie słychać ?
- Przyjechałem z rodzicami do waszego hotelu, żeby dogadać
się ostatecznie i jak coś wprowadzić. Powiedziano nam, że was nie ma, bo
poszłyście do lasu. Rodzice zostali i
dogadują się z waszym recepcjonistą, a ja postanowiłem wyjść wam na przeciw. Na
szczęście znalezienie ciebie nie było zbyt trudne.- powiedziawszy to ponownie
uśmiechnął się szatańsko.
- Daj już spokój, bo was nie zakwateruję i będziesz miał nici
z wakacji.
- Jakoś dam sobie radę. Mógłbym na przykład zająć twój pokój.
- Taa… nie wygoniłbyś mnie z własnego pokoju.
- Jeśli nie to byś musiała się ze mną męczyć. Mam nadzieję,
że masz duże łóżko.
- Haha. Myślisz, że pozwoliłabym ci spać ze mną ?- zapytałam,
chociaż wiedziałam, że bym pozwoliła.
- Pożyjemy, zobaczymy.- powiedział to tak jakby planował coś
konkretnego. Zobaczyłam błysk w jego oku jaki widać w oczach drapieżnika, który
upatrzył sobie zwierzynę. Serce zabiło mi mocniej z radości i jednocześnie ze strachu.
- Choć poszukamy twojej babci.- rzekł i wybudził mnie tym z
zamyślenia.
- Ok.
Chodziliśmy przez las dobre 15 minut, aż w końcu znaleźliśmy
ją na drugim końcu puszczy.
- Jesteś nareszcie !- krzyknęłam w jej stronę. Gdy podniosła
głowę wyraźnie się zdziwiła widząc ze mną chłopaka.- To jest właśnie Michał…
- Ten Michał ?- zapytała, mając na myśli, czy to ten, o
którym cały czas jej opowiadam.
- Tak, ten z mojej klasy.- powiedziałam takim tonem, aby
zrozumiała, że nie chcę żeby wypaliła coś głupiego. Niestety nie podziałało.
- Jesteś przystojniejszy niż mi opowiadała moja wnuczka.-
myślałam, że zaraz zapadnę się pod ziemię, a raczej pod mech.
- A pani jest milsza niż mi opowiadała moja koleżanka.-
powiedział z wielkim bananem na ustach.
- Co cię sprowadza w nasze strony ?- zapytała.
- Przyjechałem razem z rodzicami, ustalić rezerwację pokoju.
- A no tak. Chodźmy więc i nie pozwólmy im czekać.- podniosła
wiadro z jagodami i dziarskim krokiem zaczęła przedzierać się przez las.
- Jej! Twoja babcia jest tak pełna energii jakby wypiła
karton Red Bulla.
- Hah. No wiem. Czasami myślę, że jest młodsza ode mnie.
- Przestańcie mnie obgadywać i ruszcie się. Biegiem, biegiem.
– usłyszała naszą rozmowę i zaczęła nas poganiać.
- I do tego jaki słuch !- z wrażenia Michał otworzył buzię.
- Lepiej chodźmy, bo mi jeść w domu nie da. Hah.- rzekłam
rozbawiona.
- Hahah. Tak, chodźmy.
Gdy tylko doszliśmy do recepcji babcia przywitała się z
rodzicami Michała i zabrała ich do swojego gabinetu. Stałam z Michałem w holu i
bardzo chciałam coś do niego zagadać, ale nie wiedziałam co. Przyglądałam się
mu. Podszedł do recepcjonisty i zapytał:
- Przepraszam. Nie wie pan gdzie ta urocza dama ma swój pokój
? Widzi Pan, zaprosiła mnie do siebie na nocowanie i muszę sprawdzić czy ma
wystarczająco duże łóżko na dwie osoby.
Zrobiłam wielkie oczy na to co usłyszałam. Co ten wariat
odpierdala !? Przecież Daniel (imię recepcjonisty) wygada wszystko babci a ta
se pomyśli nie wiadomo co.
- Co ty wyrabiasz ?
- Droczę się z tobą.- powiedział to i podszedł bardzo blisko
mnie. Po raz kolejny czułam jego oddech na swoim ciele.- Co zamierzasz z tym
zrobić ?- spojrzał mi prosto w oczy. Myślałam, że zaraz zemdleję.
- Czemu ci tak zależy na zobaczeniu mojego pokoju ?- musiałam
jakoś przełamać ciszę.
- Pokój, w którym się mieszka wiele mówi o człowieku.-cały
czas stał tuż przy mnie i nie spuszczał wzroku z moich oczu. Ja też nie mogłam
oprzeć się jego spojrzeniu. Cały czas czekałam na to aż zrobi pierwszy krok i
wreszcie nasze usta spotkają się w słodkim pocałunku. Bałam się zrobić to
pierwsza, szczególnie, że w każdej chwili babcia mogła wyjść razem z jego
rodzicami.
- A co chcesz o mnie wiedzieć ?- znowu musiałam przełamać
milczenie.
- Wiele rzeczy. Na przykład co sobie teraz myślisz.
- Nie chciał byś wiedzieć. Lepiej chodźmy do mojego pokoju
skoro ci tak zależy.
- Jest ! – krzyknął i zrobił ruch ręką (mam nadzieję, że
wiecie o co cho).
- Tylko się nie wystrasz.-rozmawialiśmy idąc do mojego domu.-
Nie wiem czy ci się spodobają całe ściany obklejone plakatami Justina, półki
pełne książek o nim i wszystkie płyty. A na dodatek dawno nie sprzątałam.
- Na pewno nie jest tak źle, widziałem gorsze. Pewnie nie
masz wszystkich brudnych ciuchów poza szafą, rozkładających się kanapek pod
poduszką albo kuwety dla kota nie opróżnianej od lat ?- zapytał.
- Fuuuj.. ! U mnie nie jest tak źle. Naprawdę widziałeś taki
pokój u kogoś ? Pewnie u jakiegoś kolegi, co ?
- Nie-widać po nim było, że moje pytanie sprawiło mu
zakłopotanie.- To był pokój dziewczyny.- w tym momencie wziął głęboki oddech
jakby bał się, że słowa, które ma wypowiedzieć, utkną mu w gardle.-Mojej ex
dziewczyny.
- Acha… Nie wiedziałam, że z Horatki była taka świnia.
- Oh ! Była z niej jeszcze większa świnia niż ktokolwiek mógł
sądzić. Wstydzę się tego, że z nią chodziłem.
- Może to nie do końca na miejscu z mojej strony, ale
chciałabym wiedzieć: Co ona tobie zrobiła, że z nią zerwałeś ?- spojrzałam na
niego a on opuścił wzrok.- Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj.
- Nie, to nie jest nie na miejscu. Tylko nie wiem, czy chcesz
tego słuchać…
- Są wakacje. Mam czas.- uśmiechnęłam się najładniej jak
umiałam, a on odwzajemnił się tym samym.
- Miło znać kogoś, kto potrafi wysłuchać. Ale może najpierw
wejdziemy do środka ?
- Spoko.- powiedziałam i zaczęłam odkluczać frontowe drzwi od
domu.- Zapraszam.
------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny rozdział. Zapraszam na drugiego bloga -> http://ziollona321.bloblo.pl/ i proszę o komenty :)
Proponuję układ
10 komentów = rozdział wcześniej niż w następny weekend ;)
Ciekawe co dalej a ten michał to ciekawa postać.
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału dodaj coś :) plisss
OdpowiedzUsuń