Następnego
dnia obudziłam się o 12. Nie mogłam uwierzyć , że jest tak późno. „No ale to
normalne w wakacje”- pomyślałam z uśmiechem. Po chwili zwlokłam się z łóżka i
poszłam wziąć prysznic. Odświeżona zeszłam na dół zjeść śniadanie. Babcia
zostawiła mi kanapki, a sama poszła do hotelu. Po śniadaniu wróciłam na górę i
włączyłam laptopa. Weszłam na facebook’a. Zobaczyłam ostatni wpis Michała,
który brzmiał: „Coś czuję , że to będą najlepsze wakacje w życiu…”. Zaciekawiło
mnie to, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Napisałam do Leny, bo
miałyśmy rano jechać nad jezioro. Niestety nie odpisała, a gdy do niej
zadzwoniłam nie odbierała. Zdziwiło mnie to. Ona zawsze miała włączony telefon
i odpisywała nawet o 3 w nocy, a teraz cisza. Z resztą sama by do mnie napisała
gdyby na serio chciała się spotkać. Byłam w tak dobrym samopoczuciu, że nie
miałam chęci marnować czasu na wyskoki Leny. Zadzwoniłam do Kasi czy nie
wbiłaby do mnie. Z chęcią się zgodziła, a po jej głosie poznałam , że ma jakąś
ważną sprawę i musi się wygadać. Miałam rację. Gdy tylko przyszła od razu zaczęła
nawijać o Kubie. Jest w nim zakochana odkąd tylko pamiętam. Jest całkiem niezły,
ale jak dla mnie zbyt pewny siebie i cały czas chciałby rządzić. Najbardziej to
było widać jak rok temu został przewodniczącym klasy. Woził się po szkole jakby
był królem. Były z nim same problemy. Kazał innym kupować mu żarcie w sklepiku
albo odrabiać zadania domowe. Kasia parę razy odrobiła mu matmę z myślą, że może
„doceni mój wysiłek i się wreszcie we mnie zakocha”. Oczywiście tak się nie
stało. Kuba to dupek. Tak, brakowało mi tego słowa. No ale cóż, miłość nie
wybiera ani dnia ani godziny. Przychodzi nagle i nikt nie wie skąd. Wyskakuje
na ciebie zza rogu i leżysz. Nie możesz przestać myśleć o niczym innym. Tylko
kombinujesz co zrobić by zwrócić jego uwagę. Czekasz na choćby jedno
spojrzenie, jedno słowo, jeden gest. A on nic. Czujesz się jak powietrze.
Płaczesz po nocach, przez swoją samotność, a twoje serce rwie się na miliony kawałków.
Wydaje ci się, że jesteś samotna na świecie pełnym szczęśliwych i zakochanych z
wzajemnością par. Myślisz , że tylko ty tak cierpisz i wszyscy inni naśmiewają
się z ciebie. Kate przeżywała każdy z tych etapów. Ja z resztą też, ale nie tak
mocno. Nie jedną noc spędziłam z nią na pocieszaniu. Lena też. A wszystko przez
tych facetów.
- Nie
uwierzysz co się stało ! – zaczęła.
- Nawet nie
próbuję zgadywać.
- Widzisz,
wstaję rano i biorę komórkę, by zobaczyć która godzina i widzę, że dostałam
SMSa. Numer nieznany. Myślę kto to i czytam treść. „Pewna myśl nie daje mi
spokoju. Musimy się spotkać. Może dzisiaj ? Wiem, że możesz sobie pomyśleć, że
jestem jakimś gwałcicielem i będziesz się bała przyjść, więc możesz przyjść z
przyjaciółką. Będę czekał o 16 w parku. Kuba D.” I odpłynęłam. Zaczęłam skakać
po łóżku i piszczeć aż mama przybiegła i…
- Ale ty
serio myślisz, że to Kuba, a nie ktoś się podszywa ?- przerwałam jej, bo
wiedziałam, że w innym przypadku nigdy nie skończy mówić.
- No, ale kto
by mógł się podszywać ? Sądzę, że to Kuba we własnej osobie.
- A co mu
odpisałaś ?
- „Do
zobaczenia o 16”
- Nawet mi
nie mów , że chcesz iść !??!?- zapytałam, bo nie wierzyłam w to co przed chwilą
usłyszałam.
- No pewnie,
że idę.
- Ale jak to
idziesz ?!?!?- wybuchłam.- Przecież to
na serio może być jakiś zboczeniec !
-
Przesadzasz. A z resztą do takich spraw mam ciebie co nie ?- powiedziała
ruszając zabawnie brwiami.
- No, ale jak
ty to sobie wyobrażasz !? Mam robić ze przyzwoitkę ?
- Nie za
przyzwoitkę, tylko za przyjaciółkę. Sam tak napisał. A z resztą to ja jestem od
wybijania głupich pomysłów z głowy, a nie ty. Już postanowiłam, że idę i nie
zmienisz mojej decyzji.- powiedziała to takim tonem, że wiedziałam, że naprawdę
zamierza iść.
- No niech ci
już będzie…
- Aaaa !-
pisnęła cienkim głosikiem i rzuciła mi się na szyję.- Jesteś kochana. Ale wiesz
co to oznacza ?
-Yyy.. Co ?
- Musisz mi
pożyczyć jakieś odjazdowe ciuchy i zrobić makijaż itp.
- No pewnie.
Będziesz wyglądała jak modelka.
- Nie wiem co
bym bez ciebie zrobiła.
Bardzo lubię Kate.
Z jednej strony cieszyłam się razem z nią z jej szczęścia, ale z drugiej bałam
się o jej bezpieczeństwo. A co jeśli naprawdę to jakiś pedofil ? Może lepiej
nie iść ? Może wziąć więcej ludzi jako obstawę ? A co jeśli ich też będzie więcej
? Masa pytań bez odpowiedzi przechodziła mi przez głowę. Starałam się nie
rozmyślać nad tym, ale było ro bardzo trudne. Jednak po jakimś czasie skupiłam
się na Kasi i robieniem jej na bóstwo. Muszę przyznać, że niezła ze mnie
makijażystka. Potem zaczęło się
długie grzebanie w mojej przepastnej szafie. Nareszcie wybrałyśmy idealny
zestaw dla Kate i jej przyzwoitki. Zrobiłyśmy to w ostatniej chwili, więc do
parku niemal biegłyśmy. Na miejscu zaczęłam się dokładnie rozglądać. Nikogo nie
widziałam. Ale Kasia od razu zobaczyła kogoś niemal na drugim końcu parku i
szła w tamtym kierunku. Podążałam za nią chwiejnym krokiem nie wiedząc co może
niedługo się stać.
***Oczami
Kate***
Serce mi biło
jak szalone, ale postanowiłam, że już nie będę wariować przez chłopaków, więc w
miarę się trzymałam. Podchodziłam bliżej i bliżej do mężczyzny stojącego do
mnie tyłem. Chyba usłyszał, że idę bo odwrócił się. Tak to on !!! Moja wielka
miłość stoi przede mną i … OMG on ma róże ! I to cały bukiet!
- Hej. Proszę,
są dla ciebie.- rzekł wręczając mi róże. Pachniały bardzo słodko.-Wyglądasz
bardzo pięknie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszłaś. Bałem się, że może
jednak się wystraszysz, bo to jednak dziwnie dostać takiego SMSa nie wiadomo od
kogo, co nie ?
- Nie
specjalnie się bałam. Gorzej było z Tryśką. Już mało brakowało, a bym nie
przyszła.
- Ej… Ale to
na serio mógłby być jakiś zboczeniec.- powiedziała przyzwoitka.
- Na
szczęście to tylko ja. – z uśmiechem powiedział Kuba.
- Czy teraz
mogłabyś zostawić nas samych ?- zapytałam przyjaciółke.
- A skąd możesz
wiedzieć, że nic ci już nie grozi ?- spojrzała na niego złowrogim spojrzeniem.
- Nie pozwolę
by cokolwiek jej się stało.- mówiąc to, podszedł do mnie i przytulił. Czułam
się jak nigdy wcześniej. Taka szczęśliwa i bezpieczna. Nie da się opisać tego
słowami.
- No chyba mogę
was zostawić.- odpuściła wreszcie i poszła w przeciwną stronę.
*** Oczami
Pat***
Wow ! Naprawdę
nie spodziewałam się, że to Kuba. A jednak. Marzenia się spełniają. „Never Say
Never” – pomyślałam i od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Co taka
zadowolona ?- zapytał mnie ktoś. Nieco wystraszona zauważyłam, że Riko siedzi
na ławce obok której właśnie przechodziłam.
- Ale mnie
wystraszyłeś.
- A ty jak
zwykle z głową w chmurach. Pewnie znowu marzyłaś o tym Zjeberze.
- Nie !!!
Zdaje ci się. A zresztą on się nazywa Bieber, a nie Zjeber. Ile razy mam to powtarzać !?
-Oj nie
bulwersuj się tylko przyznaj, że znowu o nim myślałaś.- zapytał i zrobił
zabawny ruch brwiami. To co on robi z brwiami przekracza ludzkie pojęcie !
Czasem nawet mówimy na niego Brew. Brzmi to zagranicznie i zabawnie.
- A ty co
tutaj robisz ?- zapytałam, a on już wiedział, że miał rację.
- Umówiłem
się z Leną. Ma być za 5 minut, więc spływaj.
- Co proszę ?
Czy ty też zaplanowałeś coś dla swojej dziewczyny ?
- Też ? To
kto jeszcze coś planuje ?
- Właśnie
przed chwilą Kate spotkała się z Kubą i poszli na romantyczny spacer czy coś. A
ty co kombinujesz ??
- Zaraz,
zaraz. To oni ze sobą chodzą ?!?- było po nim widać, że nie jest w temacie,
więc go naprowadziłam. Gdy skończyłam on zaczął się śmiać.
- No nie wiem
czy to jest śmieszne.- powiedziałam.
- Hahahaha !
Robiłaś za przyzwoitkę hahahahh !
- Weź ogarnij
! Ja spadam. Powiedz Lenie, że ma się ze mną skontaktować.
- Spoko …
przyzwoitko haha.
- Zamknij
się!-wrzasnęłam i poszłam do domu.
W domu babcia
czekała na mnie, bo miała pełno papierkowej roboty. Siedzieliśmy tak do
dziewiątej wieczorem aż wreszcie postanowiłyśmy coś zjeść. Zrobiłyśmy sobie
cały stos kanapek i usiadłyśmy przed telewizorem. Później poszłam wziąć długą
kąpiel z bąbelkami. Położyłam się na łóżku i usłyszałam, że wibruje mi telefon na stoliku obok. Lena
prosiła mnie abym weszła na jej photobloga. Gdy zrobiłam jak mi kazała i
przeczytałam jej notkę, myślałam, że się popłaczę. I do tego to zdjęcie.
Szczęśliwie zakochani na najlepszej randce życia. Sami na oświetlonej
promieniami zachodzącego słońca łące. Tylko koc, koszyk z kanapkami i dobrym
winem no i oni. „Dlaczego akurat Lena ma chłopaka i dlaczego akurat ja nie mam
?”- to pytanie często przechodziło mi przez głowę. ”Przecież mi też niczego nie
brakuje. Może nie jestem zbyt ładna, ale za to zabawna, miła i mądra. Wszyscy
tak mi mówią, więc dlaczego do cholery nie mogę być szczęśliwa z jakimś fajnym
facetem ?!”. Płakałam na łóżku jak dziecko przez dobra 15 minut kiedy
zadzwoniła Kate.
- Nie
uwierzysz co się dzisiaj stało. Razem z Kubą jesteśmy parą !
Gdy tylko
usłyszałam jej pełne radości słowa, rozłączyłam się i zaczęłam jeszcze rzewniej
płakać. Po jakimś czasie przyszła babcia. Chciała zapytać co się stało, ale
zdjęcie Leny i Bartka na laptopie wyjaśniło jej wszystko. Usiadła obok mnie na
łóżku i przytuliła. Po jakimś czasie powiedziała:
- Kochanie
nie zadręczaj się tak. Wiem jak się czujesz. Wiem, że z całej siły potrzebujesz
miłości i wiem, że na nią zasługujesz. Ale powinnaś wiedzieć bardzo ważną
rzecz. Miłość nie przyjdzie tak na zawołanie. Niektórzy przeżywają swoje
miłości bardzo wcześnie. Zakochują się ot tak, z dnia na dzień. Mogą przebierać
w partnerach jak w czystych gaciach. Ale ja nie sądzę, że ty byś tak chciała.
Bo widzisz kochanie, ty jesteś teraz samotna, ale to nie znaczy, że już zawsze
będziesz. Wszystko zależy od Boga, a on teraz patrzy na ciebie z góry i myśli:
„A tą wspaniałą dziewczynę zostawię dla kogoś równie wspaniałego.” A co jeśli
on myśli o Justinie ?
- Oj babciu
przesadzasz. Ja i Justin ? To nierealne. Po pierwsze: Jestem z Polski. Po
drugie: Jest tyle Belieberek i innych dziewczyn na świecie, więc dlaczego
akurat ja miałabym być przypisana jemu ?
- Wiesz,
zdaje mi się, że Justin bardzo często powtarza takie 3 słowa. Czekaj, jak one
brzmiały ? Przypomnisz mi ?
- Never say never…-
powiedziałam z niewielkim entuzjazmem.
- Zdaje mi
się, że to znaczy nigdy nie mów nigdy. Więc tego się trzymaj, a na pewno kiedyś
połączy was gorące uczucie.
- Ja bym
życie oddała, żeby chociaż go zobaczyć na żywo.
- Mówię ci,
że będziecie razem, a jak ja coś mówię to musi być prawda, pamiętaj. Wspomnisz
moje słowa.
- Mam nadzieję. Dziękuję ci. Nie wiem co bym
bez ciebie zrobiła. Ale to z Justinem przesadziłaś.
- Wcale nie
przesadziłam ! Może nawet w te wakacje…
- Tak na
pewno. Przyjedzie do naszego hotelu wraz z Seleną, ich związek okaże się
ustawką i zostawi ją specjalnie dla mnie. I pewnie jeszcze inne światowe
gwiazdy się tu zjadą co nie ?
- Never say never, kochanie. Never say never…-
powiedziała i wyszła.
Kocham moją
babcię. Tyle razy podnosiła mnie na duchu, tyle razy mnie pocieszała, tyle wyciągała
mnie z dołków. Zasługuje na miano Anioła Stróża. Jest dla mnie najważniejszą
osobą na świecie. Potrafię z nią rozmawiać o wszystkim i zawsze znajduję
zrozumienie. Przed nią otwieram się bardziej niż przed Leną czy Kaśką. Między
nami jest bardzo silna więź. Nie chciałabym, żeby kiedykolwiek zanikła z mojego
życia.
Byłam
zmęczona płakaniem i rozmyślaniem nad swoim życiem, więc prawie od razu
zasnęłam. Napisałam tylko SMSa z przeprosinami do Kasi, żeby się nie obraziła
ani nic.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Ok. Jednak dodałam nowy rozdział, ale proszę wszystkich czytających o komentowanie. Bardzo mi na tym zależy, bo w komentach możecie wyrazić swoją opinię pozytywną lub negatywną, więc proszę komentujcie !!! Piszcie o waszych oczekiwaniach, prośbach lub dawajcie mi linki do innych blogów, które mogłabym polecić.
Ja czytam i podoba mi się to
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuń