piątek, 11 listopada 2011

Rozdział 1: Początek wakacji, początek przygody.


-Wstawaj kochanie.
-Jeszcze chwilę.
-Wstawaj nie ma czasu nawet na chwilę.
-Ale babciuuuu… ja nawet oczu nie mam siły otworzyć, bo mi się skleiły…
-Powtarzasz mi to codziennie. Może się wysilisz na coś nowego ?
-No bo jak wczoraj poszłam spać to przyleciało ufo i takie zielone ufoludki porwały mnie na swoją planetę. Tam mnie torturowali i karmili swoim kosmicznym żarciem ! Na szczęście o godzinie 6.00 czasu ziemskiego odesłali mnie z powrotem do pokoju i zasnęłam dopiero przed piętnastoma minutami ! Babciu pozwól mi pospać jeszcze chociaż 5 minut.
- Patrysiu, ogarnij się ! Jacy kosmici ?!  Dobrze wiem, że nie spałaś, bo całą noc ściągałaś zdjęcia Justina. Mam rację ?
-Ja  nic nie poradzę na to, że on jest taki gorący !
-Mam nadzieję, że wasze dzieci będą ładne.
-Jeśli odziedziczą włosy i oczy po tacie to na pewno…
-A zaprosisz mnie na ślub do tej Ameryki ?
-Skąd wiesz, że ślub będzie w Ameryce ? Może być przecież w Polsce albo w innej części Europy lub świata. Oby tylko była piękna biała suknia i …
-Widzę, że już się obudziłaś, więc weź prysznic i ubierz się w ten komplet co przysłali ci rodzice…
-A no tak ! Dziś ostatni dzień szkoły ! Wreszcie wakacje !
-Jak już się ubierzesz to zejdź na dół na śniadanie. Tylko szybko, bo zaraz twoje ziomalki nadjadą.
-Dobra.
-Ale mam zakręconą wnuczkę ! Żeby zapomnieć o wakacjach ! W moich czasach wakacje były sensem życia a teraz…- usłyszałam za drzwiami.
Babcia zawsze mnie rozwala. Nie jest taka jak rodzice. Oni nigdy nie używają słów: ogarnij się albo ziomalki. W ogóle mało słów używają. Zawsze jak dzwonią to nie pytają się: Co u ciebie ? Jak Ci mija czas ? Czy czegoś nie potrzebujesz ? Oni chcieliby tylko wiedzieć: Ilu gości miałyście w ostatnim miesiącu ? Ile pieniędzy zarobiłyście ? Czy gościom się hotel podoba ? itd. Już wiele razy gdy babcia wołała „Zejdź na dół. Rodzice chcą z tobą pogadać” miałam ochotę odpowiedzieć „Niech spierdalają !”. Ale za każdym razem gryzłam się w język z myślą ”Może jeszcze na coś się przydadzą, kupią coś fajnego w części świata, w której są. Z resztą nie są tacy źli. Bywają w domu raz w roku i nie siedzą mi na głowie, nie muszę się z nimi użerać itp. Pogadam z nimi o jakimś prezencie czy coś…”. I tak jest naprawdę bardzo często. Ale czasem po prostu chciałabym, żeby częściej byli przy mnie. Tak po prostu byli. Jakby nie mogli chociaż miesiąc zostać ze mną. Cały czas wyjazdy i wyjazdy. Jedyny z tego plus, że świetnie nauczyli mnie angielskiego. Z rozmyślania wyrwał mnie dźwięk SMSa. Napisał do mnie jeden z „ziomalków”. Lena, moja najlepsza przyjaciółka, pytała czy jestem już gotowa. Odpisałam jej, że mogą już po mnie przyjechać  i szybko uczesałam się i zeszłam na dół. Babcia zrobiła mi parę kanapek które jak zwykle były nieziemsko pyszne, dlatego zjadłam je z wielką szybkością.
- Czemu się tak na mnie patrzysz ? – zapytałam.
- Wyglądasz po prostu niesamowicie w tym ubraniu !
- Dzięki babciu. Napatrz się, bo nie prędko założę go jeszcze raz.
- Czemuż to ?
- Nienawidzę takich damskich łaszków typu spódniczki czy bluzeczki z wielkim dekoltem. I jeszcze do tego te szpilki ! Nie dość, że są stasznie niewygodne i niepraktyczne to jeszcze nie mogę ich znaleźć. Widziałaś je gdzieś ?
- Tak. Są koło lustra w korytarzu.-powiedziała babcia. Wtem usłyszeliśmy klakson samochodu. – Ooo ! Są twoje ziomalki. Leć do nich, nie pozwól im czekać.
-Dobrze już idę.(ubierając buty) Wiesz… Po zakończeniu mieliśmy iść z paczką…
- Dobra. Tylko wróć na nogach przed końcem wakacji.
-Hahah. Nie obiecuje…
- Ja ci dam ! Wychodź puki mam do ciebie cierpliwość.
- Już mnie nie ma !
Wyszłam przed dom z wielkim bananem na twarzy, a gdy tylko spojrzałam na stojący przede mną samochód mój banan się powiększył xD. Ach te moje ziomalki : Lena, Kasia, Darek i Bartek. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Gdy tylko pomyślę o nich od razu humor mi się poprawia. A w tej chwili wyglądali po prostu genialnie. Lena i Bratek, siedząc z przodu i korzystając z chwili, w której on nie musi trzymać kierownicy, namiętnie się całowali. Darek i Kasia przepychali się na tylnich siedzeniach. Nie wiedziałam o co im chodzi, ale gdy podeszłam nieco bliżej usłyszałam o co się kłócili. W radiu leciało właśnie Somebody To Love. Kasia jako Belieberka cieszyła się z tego  i śpiewała na cały głos. Darek, jako antyfan, próbował zamknąć jej paszczę. I przepychali się tak parę chwil. Później Darek skapnął się, że jest lepszy sposób, żeby nie słyszeć tych, jak to on określa, „niewolniczych jęków”. Zaczął przeciskać się przez zakochanych do radia, żeby zmienić stację. W końcu Bartek wkurzył się i wydarł się na niego:
- Co ci odpierdala ?! Znajdź se wreszcie chłopaka, a nie pchasz mi się do ust!
- Ile razy mam powtarzać, że nie jestem gejem !!!
- Nie musisz nic mówić. Po prostu znajdź dziewczynę !
- Ale żadna mnie nie chce, bo nagadałeś wszystkim, że wolę chłopców !
- Ja nagadałem !? Ja nagadałem ?! Gdybyś się nie zachowywał jak się zachowujesz to na pewno nikt by nie miał cię za pedała !
- Jak ja się zachowuję, co !?
- Jak ?! Ja ci zaraz powiem jak ! Po pierwsze - chodzisz z dziewczynami na zakupy.
- To o niczym nie świadczy ! Po prostu lubię zakupy.
- No dobra. – przerwałam im. – Jedźmy już, bo się spóźnimy.
- Długo już tu stoisz ? – zapytała Kaśka.
- No trochę. Nie mogłam uwierzyć, że mam takich debili za przyjaciół.
- Dzięki wielkie. – powiedziała Lena.
- Ale ty świetnie wyglądasz ! Nowe ciuszki od rodziców ? Skąd tym razem ?- zapytał Darek.
- I ty mówisz, nie jesteś pedałem.- odezwał się Bartek.
- Spokojnie. Jedź już, bo zaraz poleje się krew.-  Kaśce też nie chciało się słuchać tej kłótni. Pewnie dlatego, że powtarzała się ona parę razy dziennie.
- Ok. Ruszamy. - zarządził kierowca.
Dzięki mnie po chwili wszyscy byli w dobrym humorze. Za chwilę wszyscy zaczęliśmy śpiewać to co akurat leciało w radiu. Najpierw I Wanna Go, potem Lazy Song, Don’t Wanna Go Home. A na końcu Give Me Everything Tonight. Pod szkołą Lena gorąco pożegnała swojego chłopaka i ruszyliśmy na plac. Ja automatycznie zaczęłam szukać Michała. Chyba każda dziewczyna ze szkoły wzdycha gdy tylko go zobaczy. Justin będzie dla mnie zawsze na pierwszym miejscu, ale Michał jest bardziej przyziemny, dlatego staram się do niego zbliżyć. Gdyby tylko zerwał z tą plastikową Barbi. Przecież ona w ogóle nie ma mózgu !!! I mówię to jak najbardziej poważnie. Kiedyś mieliśmy z jej klasą lekcje geografii. Gdy wszyscy zajęli miejsca, nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność. Po tym wstała i zaczęła pytać po kolei wszystkich na jakim kontynencie leży dane państwo. Wreszcie przyszła pora na Horatkę. Nauczycielka zapytała się: „Gdzie leży Kuba ?”, a ona na to: „Nie znam człowieka”. Cała szkoła miała z niej polew przez parę tygodni. A ona zdawała się z tego cieszyć. Typowa blondynka. A on. Nikt nie wie, dlaczego z nią chodzi. Zasługuje na lepszą. Większość widzi w nim tylko ciacho, które „na pewno jest dobre w łóżku”. Ale ja dostrzegam w nim coś jeszcze. Nie wiem dokładnie co, dlatego chce być blisko, żeby się dowiedzieć. Wydaje mi się, że on też mnie obserwuje. Ale nie może tego za bardzo okazywać, bo Honoratka jest o niego bardzo zazdrosna. Akurat temu to się nie dziwie. Ja byłam jedną z niewielu dziewczyn z którą parę razy rozmawiał. Głównie o bezsensownych rzeczach typu „Jest jutro sprawdzian z chemii”, „Tak. Podobno ma być trudny ”, „Trzeba będzie trochę przysiąść”, „Niestety.”. I tylko tyle. Chciałabym z nim pogadać. Tak normalnie. Nie o szkole czy pogodzie. O czymś ważnym. Rozglądałam się, ale nie mogłam go dojrzeć. A no tak. Będzie niósł sztandar szkoły.
- Hej ! Co tak stoisz ?- Po raz kolejny Lena obudziła mnie z zamyślenia.
- Co ? Nic.
- Michał niesie sztandar, wiesz…
- No wiem, wiem…
- Chodźmy do reszty.
Apel dłużył się niemiłosiernie. Po apelu rozeszliśmy się do klas. Nasza wychowawczyni rozdała świadectwa. Jak co roku zaczęliśmy ustawiać się do pamiątkowego zdjęcia. Nie lubię jak mi ktoś robi zdjęcia. Zawsze wyglądam jak idiotka. Wszyscy mówią mi, że jestem bardzo fotogeniczna ale wiem, że robią to tylko, żeby mnie pocieszyć. Wstałam więc niechętnie i zaczęłam szukać miejsca w którym mogłabym się tak, żeby nikt mnie nie widział. Ale jakoś nie mogłam znaleźć miejsca chćby z samego przodu. Michał widocznie skapnął się, że nie ma dla mnie miejsca i zawołał do mnie:
- Ej Pati. Tu koło mnie jest miejsce.
Nagle w klasie zrobiła się wielka cisza. Tylko niektórzy coś szeptali. Ja starałam się zachować zimną krew i nie zemdleć z radości. Powoli podeszłam do miejsca, które mi uszykował. Kiedy stanęłam obok niego poczułam jego perfumy. Pachniały jak perfumy Boga. Nie chciałam się specjalnie zaciągać, żeby się nie skapnął.
- Ptaszek leci! – krzyknął Darek, który właśnie skończył ustawiać aparat. Kliknął przycisk na nim i szybko zaczął biegnąć, żeby też się ustawić. I zrobił coś czego chyba nikt się nie spodziewał. Przewrócił się i wpadł na wszystkich z wielką szybkością. Każdy na kogoś się wywrócił, ale wszyscy, raczej wszystkie dziewczyny, zazdrościli mi. Bo ja poleciałam wprost w ramiona Michała „Anioła”. Chwycił mnie mocno i pewnie jakby nie chciał mnie już puścić. Po chwili rozluźnił trochę uścisk i spojrzał mi prosto w oczy. Pierwszy raz miałam okazję przyjrzeć się jego bajecznie niebieskim tęczówkom. Czułam, że nie mogę oddychać i, że zaraz zemdleję. Wtedy popatrzałam się na jego usta. Wyglądały jakby nie mogły się doczekać spotkania z moimi. Czułam, że muszę go pocałować. I prawie bym to zrobiła, ale Alfi zaczął jęczeć z bólu i krzyczeć, że nie może się ruszać. Nasza nauczycielka pobiegła wystraszona po pielęgniarkę, a dziewczyny zaczęły klękać nad biednym Darusiem i pytać: „Gdzie cię boli najbardziej ?” itp. Ja jako jego przyjaciółka uwolniłam się z uścisku Michała  i podbiegłam do niego i zapytałam:
- Wzywać księdza ?
- A co ? Chcesz wyjść za mnie za mąż?
- Nie żartuj. Mocno cię boli ?
- W sumie to nie. – powiedział z uśmiechem i … jakby nigdy nic wstał, otrzepał trochę swój garnitur. Wszyscy zaczęli mu bić brawo. Wtedy pani wbiegła do klasy, a za nią pielęgniarka. Obie stanęły jak wryte. Nie wiem w zasadzie dlaczego. Darek często robił różne dowcipy. Gdy klasa skapnęła się, że dwie kobiety stoją we wejściu z tłumu wyszedł Alfi.
- Tadam ! Myślała Pani, że tak normalnie zakończymy ten rok szkolny ?
- Och Alfi ! Ja przez ciebie kiedyś zawału dostanę !
- Trudno, taki już jestem. 
Ja w tym momencie podeszłam do aparatu i zobaczyłam najśmieszniejsze zdjęcie na świecie ! Wszyscy mieli dziwne pozycje i wyrazy twarzy. Popatrzyłam na siebie i Michała. Na tym zdjęciu dokładnie było widać jak on łapie mnie i patrzy na mnie z troską. A ja… mam minę jakbym właśnie zobaczyła coś okropnego. I na dodatek nogę mam wygiętą w drugą stronę. Zaczęłam się z tego śmiać. Klasa popatrzyła się na mnie i nie wiedziała o co chodzi. Nagle ktoś wrzasnął : „Zdjęcie!” i zaraz wszyscy tłoczyli się koło mnie aby zobaczyć naszą słłiit focię. Ja oddałam Darkowi, właścicielowi, aparat a sama ledwo wydostałam się z tłumu. Po chwili cała klasa turlała się po podłodze ze śmiechu a ci co jeszcze foty nie widzieli wrzeszczeli „Pokażcie mi, pokażcie mi!”. Ja stałam usiadłam przy jednej z ławek i przyglądałam się temu całemu zamieszaniu. Ciekawiła mnie reakcja Michała na naszą pozycję. Popatrzył się chwilę na aparat, uśmiechnął się i popatrzał na mnie. Ja opuściłam głowę , żeby nie widział, że się rumienię. Poczułam, że ktoś klepie mnie w ramię. Myślałam, że to Michał lecz okazało się, że to Lena.
- Myślałaś, że ja to Michał, co ?
- No… tak.
- No opowiadaj jak to jest się przytulać do największego przystojniaka w szkole, który właśnie zerwał z dziewczyną ?
- Co ?!?!?!?!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

i oto pierwszy rozdział ! mam nadzieje że się podoba i ktoś napisze jakiś komentarz pozytywny bądź negatywny :) jak się podoba to przekazujcie linka dalej w świat ;D

2 komentarze: