sobota, 26 listopada 2011

Rozdział 3: Forever Alone?


Następnego dnia obudziłam się o 12. Nie mogłam uwierzyć , że jest tak późno. „No ale to normalne w wakacje”- pomyślałam z uśmiechem. Po chwili zwlokłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Odświeżona zeszłam na dół zjeść śniadanie. Babcia zostawiła mi kanapki, a sama poszła do hotelu. Po śniadaniu wróciłam na górę i włączyłam laptopa. Weszłam na facebook’a. Zobaczyłam ostatni wpis Michała, który brzmiał: „Coś czuję , że to będą najlepsze wakacje w życiu…”. Zaciekawiło mnie to, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Napisałam do Leny, bo miałyśmy rano jechać nad jezioro. Niestety nie odpisała, a gdy do niej zadzwoniłam nie odbierała. Zdziwiło mnie to. Ona zawsze miała włączony telefon i odpisywała nawet o 3 w nocy, a teraz cisza. Z resztą sama by do mnie napisała gdyby na serio chciała się spotkać. Byłam w tak dobrym samopoczuciu, że nie miałam chęci marnować czasu na wyskoki Leny. Zadzwoniłam do Kasi czy nie wbiłaby do mnie. Z chęcią się zgodziła, a po jej głosie poznałam , że ma jakąś ważną sprawę i musi się wygadać. Miałam rację. Gdy tylko przyszła od razu zaczęła nawijać o Kubie. Jest w nim zakochana odkąd tylko pamiętam. Jest całkiem niezły, ale jak dla mnie zbyt pewny siebie i cały czas chciałby rządzić. Najbardziej to było widać jak rok temu został przewodniczącym klasy. Woził się po szkole jakby był królem. Były z nim same problemy. Kazał innym kupować mu żarcie w sklepiku albo odrabiać zadania domowe. Kasia parę razy odrobiła mu matmę z myślą, że może „doceni mój wysiłek i się wreszcie we mnie zakocha”. Oczywiście tak się nie stało. Kuba to dupek. Tak, brakowało mi tego słowa. No ale cóż, miłość nie wybiera ani dnia ani godziny. Przychodzi nagle i nikt nie wie skąd. Wyskakuje na ciebie zza rogu i leżysz. Nie możesz przestać myśleć o niczym innym. Tylko kombinujesz co zrobić by zwrócić jego uwagę. Czekasz na choćby jedno spojrzenie, jedno słowo, jeden gest. A on nic. Czujesz się jak powietrze. Płaczesz po nocach, przez swoją samotność, a twoje serce rwie się na miliony kawałków. Wydaje ci się, że jesteś samotna na świecie pełnym szczęśliwych i zakochanych z wzajemnością par. Myślisz , że tylko ty tak cierpisz i wszyscy inni naśmiewają się z ciebie. Kate przeżywała każdy z tych etapów. Ja z resztą też, ale nie tak mocno. Nie jedną noc spędziłam z nią na pocieszaniu. Lena też. A wszystko przez tych facetów.
- Nie uwierzysz co się stało ! – zaczęła.
- Nawet nie próbuję zgadywać.
- Widzisz, wstaję rano i biorę komórkę, by zobaczyć która godzina i widzę, że dostałam SMSa. Numer nieznany. Myślę kto to i czytam treść. „Pewna myśl nie daje mi spokoju. Musimy się spotkać. Może dzisiaj ? Wiem, że możesz sobie pomyśleć, że jestem jakimś gwałcicielem i będziesz się bała przyjść, więc możesz przyjść z przyjaciółką. Będę czekał o 16 w parku. Kuba D.” I odpłynęłam. Zaczęłam skakać po łóżku i piszczeć aż mama przybiegła i…
- Ale ty serio myślisz, że to Kuba, a nie ktoś się podszywa ?- przerwałam jej, bo wiedziałam, że w innym przypadku nigdy nie skończy mówić.
- No, ale kto by mógł się podszywać ? Sądzę, że to Kuba we własnej osobie.
- A co mu odpisałaś ?
- „Do zobaczenia o 16”
- Nawet mi nie mów , że chcesz iść !??!?- zapytałam, bo nie wierzyłam w to co przed chwilą usłyszałam.
- No pewnie, że idę.
- Ale jak to idziesz ?!?!?- wybuchłam.-  Przecież to na serio może być jakiś zboczeniec !
- Przesadzasz. A z resztą do takich spraw mam ciebie co nie ?- powiedziała ruszając zabawnie brwiami.
- No, ale jak ty to sobie wyobrażasz !? Mam robić ze przyzwoitkę ?
- Nie za przyzwoitkę, tylko za przyjaciółkę. Sam tak napisał. A z resztą to ja jestem od wybijania głupich pomysłów z głowy, a nie ty. Już postanowiłam, że idę i nie zmienisz mojej decyzji.- powiedziała to takim tonem, że wiedziałam, że naprawdę zamierza iść.
- No niech ci już będzie…
- Aaaa !- pisnęła cienkim głosikiem i rzuciła mi się na szyję.- Jesteś kochana. Ale wiesz co to oznacza ?
-Yyy.. Co ?
- Musisz mi pożyczyć jakieś odjazdowe ciuchy i zrobić makijaż itp.
- No pewnie. Będziesz wyglądała jak modelka.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
Bardzo lubię Kate. Z jednej strony cieszyłam się razem z nią z jej szczęścia, ale z drugiej bałam się o jej bezpieczeństwo. A co jeśli naprawdę to jakiś pedofil ? Może lepiej nie iść ? Może wziąć więcej ludzi jako obstawę ? A co jeśli ich też będzie więcej ? Masa pytań bez odpowiedzi przechodziła mi przez głowę. Starałam się nie rozmyślać nad tym, ale było ro bardzo trudne. Jednak po jakimś czasie skupiłam się na Kasi i robieniem jej na bóstwo. Muszę przyznać, że niezła ze mnie makijażystka. Potem zaczęło się długie grzebanie w mojej przepastnej szafie. Nareszcie wybrałyśmy idealny zestaw dla Kate i jej przyzwoitki. Zrobiłyśmy to w ostatniej chwili, więc do parku niemal biegłyśmy. Na miejscu zaczęłam się dokładnie rozglądać. Nikogo nie widziałam. Ale Kasia od razu zobaczyła kogoś niemal na drugim końcu parku i szła w tamtym kierunku. Podążałam za nią chwiejnym krokiem nie wiedząc co może niedługo się stać.
***Oczami Kate***
Serce mi biło jak szalone, ale postanowiłam, że już nie będę wariować przez chłopaków, więc w miarę się trzymałam. Podchodziłam bliżej i bliżej do mężczyzny stojącego do mnie tyłem. Chyba usłyszał, że idę bo odwrócił się. Tak to on !!! Moja wielka miłość stoi przede mną i … OMG on ma róże ! I to cały bukiet!
- Hej. Proszę, są dla ciebie.- rzekł wręczając mi róże. Pachniały bardzo słodko.-Wyglądasz bardzo pięknie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszłaś. Bałem się, że może jednak się wystraszysz, bo to jednak dziwnie dostać takiego SMSa nie wiadomo od kogo, co nie ?
- Nie specjalnie się bałam. Gorzej było z Tryśką. Już mało brakowało, a bym nie przyszła.
- Ej… Ale to na serio mógłby być jakiś zboczeniec.- powiedziała przyzwoitka.
- Na szczęście to tylko ja. – z uśmiechem powiedział Kuba.
- Czy teraz mogłabyś zostawić nas samych ?- zapytałam przyjaciółke.
- A skąd możesz wiedzieć, że nic ci już nie grozi ?- spojrzała na niego złowrogim spojrzeniem.
- Nie pozwolę by cokolwiek jej się stało.- mówiąc to, podszedł do mnie i przytulił. Czułam się jak nigdy wcześniej. Taka szczęśliwa i bezpieczna. Nie da się opisać tego słowami.
- No chyba mogę was zostawić.- odpuściła wreszcie i poszła w przeciwną stronę.
*** Oczami Pat***
Wow ! Naprawdę nie spodziewałam się, że to Kuba. A jednak. Marzenia się spełniają. „Never Say Never” – pomyślałam i od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Co taka zadowolona ?- zapytał mnie ktoś. Nieco wystraszona zauważyłam, że Riko siedzi na ławce obok której właśnie przechodziłam.
- Ale mnie wystraszyłeś.
- A ty jak zwykle z głową w chmurach. Pewnie znowu marzyłaś o tym Zjeberze.
- Nie !!! Zdaje ci się. A zresztą on się nazywa Bieber, a nie Zjeber.  Ile razy mam to powtarzać !?
-Oj nie bulwersuj się tylko przyznaj, że znowu o nim myślałaś.- zapytał i zrobił zabawny ruch brwiami. To co on robi z brwiami przekracza ludzkie pojęcie ! Czasem nawet mówimy na niego Brew. Brzmi to zagranicznie i zabawnie.
- A ty co tutaj robisz ?- zapytałam, a on już wiedział, że miał rację.
- Umówiłem się z Leną. Ma być za 5 minut, więc spływaj.
- Co proszę ? Czy ty też zaplanowałeś coś dla swojej dziewczyny ?
- Też ? To kto jeszcze coś planuje ?
- Właśnie przed chwilą Kate spotkała się z Kubą i poszli na romantyczny spacer czy coś. A ty co kombinujesz ??
- Zaraz, zaraz. To oni ze sobą chodzą ?!?- było po nim widać, że nie jest w temacie, więc go naprowadziłam. Gdy skończyłam on zaczął się śmiać.
- No nie wiem czy to jest śmieszne.- powiedziałam.
- Hahahaha ! Robiłaś za przyzwoitkę hahahahh !
- Weź ogarnij ! Ja spadam. Powiedz Lenie, że ma się ze mną skontaktować.
- Spoko … przyzwoitko haha.
- Zamknij się!-wrzasnęłam i poszłam do domu.
W domu babcia czekała na mnie, bo miała pełno papierkowej roboty. Siedzieliśmy tak do dziewiątej wieczorem aż wreszcie postanowiłyśmy coś zjeść. Zrobiłyśmy sobie cały stos kanapek i usiadłyśmy przed telewizorem. Później poszłam wziąć długą kąpiel z bąbelkami. Położyłam się na łóżku i usłyszałam, że  wibruje mi telefon na stoliku obok. Lena prosiła mnie abym weszła na jej photobloga. Gdy zrobiłam jak mi kazała i przeczytałam jej notkę, myślałam, że się popłaczę. I do tego to zdjęcie. Szczęśliwie zakochani na najlepszej randce życia. Sami na oświetlonej promieniami zachodzącego słońca łące. Tylko koc, koszyk z kanapkami i dobrym winem no i oni. „Dlaczego akurat Lena ma chłopaka i dlaczego akurat ja nie mam ?”- to pytanie często przechodziło mi przez głowę. ”Przecież mi też niczego nie brakuje. Może nie jestem zbyt ładna, ale za to zabawna, miła i mądra. Wszyscy tak mi mówią, więc dlaczego do cholery nie mogę być szczęśliwa z jakimś fajnym facetem ?!”. Płakałam na łóżku jak dziecko przez dobra 15 minut kiedy zadzwoniła Kate.
- Nie uwierzysz co się dzisiaj stało. Razem z Kubą jesteśmy parą !
Gdy tylko usłyszałam jej pełne radości słowa, rozłączyłam się i zaczęłam jeszcze rzewniej płakać. Po jakimś czasie przyszła babcia. Chciała zapytać co się stało, ale zdjęcie Leny i Bartka na laptopie wyjaśniło jej wszystko. Usiadła obok mnie na łóżku i przytuliła. Po jakimś czasie powiedziała:
- Kochanie nie zadręczaj się tak. Wiem jak się czujesz. Wiem, że z całej siły potrzebujesz miłości i wiem, że na nią zasługujesz. Ale powinnaś wiedzieć bardzo ważną rzecz. Miłość nie przyjdzie tak na zawołanie. Niektórzy przeżywają swoje miłości bardzo wcześnie. Zakochują się ot tak, z dnia na dzień. Mogą przebierać w partnerach jak w czystych gaciach. Ale ja nie sądzę, że ty byś tak chciała. Bo widzisz kochanie, ty jesteś teraz samotna, ale to nie znaczy, że już zawsze będziesz. Wszystko zależy od Boga, a on teraz patrzy na ciebie z góry i myśli: „A tą wspaniałą dziewczynę zostawię dla kogoś równie wspaniałego.” A co jeśli on myśli o Justinie ?
- Oj babciu przesadzasz. Ja i Justin ? To nierealne. Po pierwsze: Jestem z Polski. Po drugie: Jest tyle Belieberek i innych dziewczyn na świecie, więc dlaczego akurat ja miałabym być przypisana jemu ?
- Wiesz, zdaje mi się, że Justin bardzo często powtarza takie 3 słowa. Czekaj, jak one brzmiały ? Przypomnisz mi ?
- Never say never…- powiedziałam z niewielkim entuzjazmem.
- Zdaje mi się, że to znaczy nigdy nie mów nigdy. Więc tego się trzymaj, a na pewno kiedyś połączy was gorące uczucie.
- Ja bym życie oddała, żeby chociaż go zobaczyć na żywo.
- Mówię ci, że będziecie razem, a jak ja coś mówię to musi być prawda, pamiętaj. Wspomnisz moje słowa.
-  Mam nadzieję. Dziękuję ci. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Ale to z Justinem przesadziłaś.
- Wcale nie przesadziłam ! Może nawet  w te wakacje…
- Tak na pewno. Przyjedzie do naszego hotelu wraz z Seleną, ich związek okaże się ustawką i zostawi ją specjalnie dla mnie. I pewnie jeszcze inne światowe gwiazdy się tu zjadą co nie ?
- Never say never, kochanie. Never say never…- powiedziała i wyszła.
Kocham moją babcię. Tyle razy podnosiła mnie na duchu, tyle razy mnie pocieszała, tyle wyciągała mnie z dołków. Zasługuje na miano Anioła Stróża. Jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Potrafię z nią rozmawiać o wszystkim i zawsze znajduję zrozumienie. Przed nią otwieram się bardziej niż przed Leną czy Kaśką. Między nami jest bardzo silna więź. Nie chciałabym, żeby kiedykolwiek zanikła z mojego życia.
Byłam zmęczona płakaniem i rozmyślaniem nad swoim życiem, więc prawie od razu zasnęłam. Napisałam tylko SMSa z przeprosinami do Kasi, żeby się nie obraziła ani nic.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Ok. Jednak dodałam nowy rozdział, ale proszę wszystkich czytających o komentowanie. Bardzo mi na tym zależy, bo w komentach możecie wyrazić swoją opinię pozytywną lub negatywną, więc proszę komentujcie !!! Piszcie o waszych oczekiwaniach, prośbach lub dawajcie mi linki do innych blogów, które mogłabym polecić.

czwartek, 24 listopada 2011

Ogłoszonko

widzę że bardzo mało osób to czyta więc nie wiem czy dodam nowy rozdział w ten weekend... chyba że ktoś mnie przekona ;D 


a jak na razie chętni niech ogarną filmik :
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Zw9rBVblu34
szczególnie polecam 1:31 xD 
BIEBERCONDA + BELIEBERS = BIEBERGAZM <lol>

sobota, 19 listopada 2011

Rozdział 2: "Spełnienie letnich marzeń"



- A co ? Nie mówiłam ci ?
- Nie. Ja nic o tym nie wiem. Czemu nic mi nie powiedziałaś ?
- Myślałam, że ci mówiłam. Nie wiem już z resztą to już nie ważne…
- Co !? Nie ważne ! Chłopak na którego widok dziewczyny mdleją wreszcie jest wolny a ty mówisz, że to nie ważne !
- Ciszej, bo cię usłyszy. Już ci mówię co i jak. Podobno na wczorajszej imprezie u Fagasa, wiesz, tego z 3e, Horatka tak się upiła, że zaczęła wszystkim coś mamrotać, zdradzać sekrety Michała innym, aż w końcu zaczęła przystawiać się do Tomka, kumpla Michała, więc ten nie wytrzymał i ją rzucił. Podobno wyszedł z imprezy, a Horatka za nim. Była tak zalana, że nie wyrobiła na pierwszym zakręcie i zaliczyła porządną glebę. Teraz ma coś na kształt kory z drzewa na ryju. Dlatego jej nie było dziś na zakończeniu, bo nie chciała, żeby się z niej nabijali. Też bym nie przyszła na jej miejscu.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że mi tego wcześniej nie powiedziałaś.
- Sorki, ale jestem jakaś rozkojarzona ostat…
- A o czym tu tak plotkujecie ?- przerwał Lenie Darek. – Już dawno wszyscy wyszli z klasy i poszli na pizzę. Chodźmy bo nam wszystko zjedzą.
Wybiegliśmy z klasy i pędziliśmy co tchu, żeby dogonić resztę. Ja parę razy leciałam na ziemię, ale na szczęście wszystkie moje loty kończyły się telemarkami. Myślałam o tym czego się przed chwilą dowiedziałam. Teraz mam u niego większe szanse. To co dzisiaj zrobił, świadczy, że mam naprawdę spore szanse by zdobyć chłopaka o którym myślę prawie cały czas, poza chwilami w których myślę o Justinie, a tych jest o wiele więcej.
Gdy dobiegliśmy do reszty Kate podeszła do mnie i zapytała:
- Jak ci było w jego objęciach ?
- Byłoby lepiej gdybym wiedziała, że jest wolny.
- Lena ci nie mówiła  ?
- No właśnie nie.
- Spokojnie. Jeszcze nie wszystko stracone. Przyglądałam wam się..
- Chyba raczej Michałowi-  przerwałam jej z chytrym uśmiechem, a ona lekko poczerwieniała.
- No może, ale nie to jest ważne. Zauważyłam jak on na ciebie patrzy. Na nikogo on tak jeszcze nie patrzył! Nawet na Horatkę. Wydaje mi się, że on coś do ciebie czuje. Myślę, że czas na twój krok. Musisz koniecznie z nim dzisiaj pogadać, bo wiesz jak to bywa w wakacje. Każdy ma swoje plany i nie zawsze jest czas się spotkać.
- Na  prawdę myślisz, że mam u niego szansę ?
- Jeśli on chce szybko znaleźć sobie dziewczynę, to ty jesteś pierwsza na liście.
- Ale jak mam do  niego zagadać ?
- To ty uchodzisz za najbardziej wyluzowaną laskę w klasie.
- No może jestem wyluzowana, ale przy nim serce mi wali, język się plącze i gadam jak wariatka.
- Nie martw się tym zacznij najpierw jakąś niewinną gatką, a potem sprytnie przejdź do poważniejszych tematów. Wybadaj delikatnie czy chce się teraz z kimś związać i daj mu delikatnie do zrozumienia, że jeśli nie jest teraz gotowy na związek to z chęcią poczekasz. W tym czasie wasze stosunki się ocieplą i połączy was prawdziwe uczucie jak z bajki.
- Widzę, że już wszystko dokładnie zaplanowałaś…- uwielbiałam gdy mówiła do mnie takim pewnym siebie tonem.
-  No ale pomyśl, czy to nie jest genialny plan ?
- No cóż, muszę przyznać, że brzmi świetnie.
- Sama widzisz. A teraz przyspieszmy trochę, bo nam zjedzą całą pizzę.
- Ok.
Restauracja w której mieliśmy zjeść pizzę należała do rodziny Leny. Wszyscy byli tak zajęci rozmową, że nie zauważyli naszego spóźnienia. I bardzo dobrze. Miałyśmy czas aby zająć dobre miejsce do obserwacji. Siadłyśmy w przyciemnionym kącie i zaczęłyśmy rozmawiać o swoich planach na wakacje. Ja miałam siedzieć w domu przez pierwszy miesiąc i opiekować się hotelem razem z babcią. W sierpniu miałam polecieć do Paryża do rodziców i podróżować z nimi przez resztę wakacji. Strasznie się z tego powodu cieszyłam, lecz nie mogłam tego zbyt okazywać ze względu na Kate. Wiedziałam, że nie stać ją na taką podróż. Próbowałam namówić rodziców aby mogła pojechać z nami, ale dla niech to za duży kłopot. Trudno się mówi. Może za rok. Gdy tak rozmawiałyśmy podeszła do nas Lena i poinformowała nas o ciepłej pizzy. Właściwie nie musiała tego robić, bo gdy tylko Alfi zobaczył jedzenie wydał z siebie przerażający krzyk i rzucił się na kelnera. Ten o mało co nie wyrzucił talerza na grupkę dziewczyn klejących się do Michała. Na szczęście zdołał utrzymać równowagę i skończyło się na pisku dziewczyn. Jedna z nich rzuciła się z ryjem na Alfiego, a ten tylko się kiełczył. Wyszłyśmy więc z naszego kąciku i wzięłyśmy po kawałku pizzy. Muszę przyznać, że w 10,5 (tak się nazywa ta restauracja) robią najlepszą pizzę na świecie.  Nie dziwie się więc że wszystkie 10 pizz zniknęło w mgnieniu oka. Wszyscy pousiadali w wygodnych pozycjach i gładzili się po brzuchach.
- Czemu wy macie tu tak zajebiście pyszną pizzę ?? – powiedziała Kasia, gdy siedziałyśmy w naszym kąciku z Leną, Bartkiem i Darkiem.- A potem naukowcy się dziwią, że jest taki wysoki poziom otyłości wśród młodzieży. Powinni zakazać robienia tak dobrych i tłustych potraw.
- Tylko nie to ! Nie przeżyłbym bez tej pizzy ! – podniósł głos Alfi.
- Ja też.- przytaknęłam mu i reszta również twierdząco pokiwała głową.
- No w sumie racja.- zgodziła się Kate.- Ale teraz nie można się ruszać, a ja muszę już iść do domu.
- Już ? – spytała Lena. – Jeszcze nie było deseru.
- A propos deseru…- szepnął pod nosem Bartek.
- Mam do ciebie sprawę.-powiedział deser, czyli Michał.
- Do mnie ?- zapytałam zdziwiona i szczęśliwa zarazem.
- Tak. Może wyjdziemy na zewnątrz ?
- No dobrze.
Gdy wyszliśmy na dwór Michał zaczął przyglądać się mi uważnie. Jakby rozbierał mnie wzrokiem. Czułam się strasznie niezręcznie. Na moje szczęście to on postanowił przerwać tą ciszę.
- Wyglądasz dzisiaj bardzo pięknie.-Moje serce zadrżało. Nogi i reszta ciała odmówiły posłuszeństwa. „Ogarnij się dziewczyno! To przecież nie jest Justin Bieber. Zwykły kolega ze szkoły a ty mdlejesz ? Spokojnie. Luzik.”- myślałam a on mówił dalej- Spódniczka i obcasy bardzo do ciebie pasują. Musisz się tak częściej ubierać, bo wyglądasz bardzo kobieco. Po prostu sexy.
- Dziękuję, ale nie skorzystam. Za ciężko się chodzi w takich butach.
- Na pewno ciężej niż w trampkach.
- Więc co ta za sprawa ? – zapytałam, gdyż nie chciałam ciągnąć tematu mojego wyglądu. A tak poza tym byłam strasznie ciekawa jaką to on może mieć sprawę do mnie.
- A no tak. Bo widzisz razem z rodzicami myśleliśmy nad tegorocznymi wakacjami i nad tym gdzie mamy jechać. Przypomniało mi się że twoi rodzice mają wiele hoteli i może byś dała namiary na najciekawsze z nich ?
- I tylko po to wychodziliśmy na dwór ?- zapytałam uśmiechając się pytająco.
- No bo w zasadzie ja nam już upatrzony hotel i muszę tylko przekonać rodziców.
- Niech zgadnę. Mówisz o paryskim hotelu ? Jest z niego najpiękniejszy widok na wieże Eiffla. Naprawdę bardzo…
- Nie, nie mówię o tym. Ja chciałbym spędzić te wakacje w …
- Nowym Jorku ? Tokio ?
- Nie…
- No to na pewno w Berlinie.
- Dasz mi wreszcie dokończyć ?
- Przepraszam. Po pizzy trochę mi odbija. Gadam bez przerwy i bez sensu… Przepraszam.
- Jesteś naprawdę zabawna.
- Mam nadzieję, że w tym pozytywnym sensie.
- Tak. Jak najbardziej. Więc myślałam o hotelu „Spełnienie letnich marzeń”.
- Chodzi ci o ten …
- Tak. Ten przy którym mieszkasz i w którym dowodzisz. Pomyślałem, że miło będzie widzieć się częściej. A ty co o tym myślisz ?
I zapadła cisza. Wpatrywałam się w jego oczy, które pięknie błyszczały w świetle zachodzącego słońca. Nie mogłam w tym momencie nic zrobić. Stałam i patrzałam na niego i nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedział. Wiedziałam, że czeka na moja reakcję. Czułam też, że cieszy się z tego, że wprawił mnie w osłupienie. Jakby lubił stawiać dziewczyny w takiej sytuacji jak ta. Był z siebie dumny. Widziałam to. Nie lubię gdy ktokolwiek cieszy się z tego, że coś mi zrobił, więc się otrząsnęłam i odpowiedziałam:
- No pewnie, że będzie miło ! Tym bardziej, że moja babcia jest świetną kucharką i wszystkie jej potrawy są przepyszne. Najlepiej jej wychodzą naleśniki. To po prostu nie naleśniki tylko uzależniające placki robione w niebie. Zjesz jednego i już więcej nie będziesz chciał jeść czegoś innego.
- No nie wiem. Teraz to chyba bym nic nie wcisnął. Nawet tak świetnie zareklamowanych naleśników.
- No tak, Ja też pękam od tej pizzy. Nie wiem jak dziś trafię do domu.
- Jak chcesz to mogę cię podwieźć.
- Masz prawko ?
- Nie, ale za niedługo przyjedzie po mnie ojciec.
- Nie dzięki, nie będę robić kłopotu.-powiedziałam, chociaż szczerze chciałam z nim spędzić każdą sekundę swojego życia. Postanowiłam jednak że za dużo słodkiego jak na jeden dzień.
- Ale to żaden kłopot. Przy okazji porozmawiałabyś z tatą o waszych hotelach. Może ty byś go przekonała na ten wasz.
- No nie wiem…
- Proszę…
I po raz kolejny zapadła cisza. Była niezręczna, a za razem romantyczna. On, młody bóg z idealnym ciałem, włosami, twarzą i wszystkim innym, i ja, prosta dziewczyna z głową w chmurach i z niespecjalnie piękną buźką. Staliśmy tak wpatrzeni w siebie. Serce o mało co nie wyskoczyło z piersi. Chciałam nareszcie poczuć smak jego ust i stać się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
- Co się tutaj dzieje ?- Ni stąd ni z owąd pojawił się Alfi. Myślałam że go ukatrupię na miejscu. Lecz przez złość bardziej przebijało się zawstydzenie. Czułam, że strasznie się czerwienie. Michał zauważył to i sam zaczął się tłumaczyć.
- Tylko rozmawialiśmy. Chciałem zarezerwować pokój w jej hotelu.
- Aaachaaaaaaaaa. To ja wam nie przeszkadzam w tym rezerwowaniu. – przy słowie „rezerwowaniu” zrobił charakterystyczny ruch palcami. - Przyszedłem tylko ci powiedzieć, że telefon ci dzwoni w torebce.
- Grzebałeś w mojej torebce ?- wrzasnęłam na niego.
- Nie tylko ci ją przyniosłem.
- Daj.
- To ja spadam gołąbeczki.- powiedział z uśmiechem i zniknął wewnątrz budynku.
- Alfiiii ! –warknęłam na niego. A Michał się uśmiechnął pod nosem.
Wyciągnęłam telefon z torebki. Minutę temu dzwoniła babcia. Dziwne, bo było jeszcze bardzo wcześnie. Zadzwoniłam by się dowiedzieć o co chodzi. Okazało się, że przyjechali jacyś obcokrajowcy i babcia nie do końca mogła się z nimi dogadać. Dała mi więc jednego z nich do telefonu. Po głosie domyśliłam się że to mężczyzna w podeszłym wieku. Mówił po angielsku i chciał zamówić pokój dla 4 osób. Gdy się dogadaliśmy poprosiłam babcię do telefonu i wszystko jej wytłumaczyłam. Gdy wszystko było dogadane rozłączyłam się i spojrzałam na Michała. Patrzał na mnie w wielkim osłupieniu.
- Haha. Czemu tak na mnie patrzysz ?
- Wow ! Nie wiedziałem że tak świetnie mówisz po angielsku.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
- Mam nadzieję, że w te wakacje to się zmieni.
I znowu patrzał prosto w moje oczy przeszywającym spojrzeniem. Ja czułam się jak we śnie, lecz po raz kolejny zostałam z niego wybudzona.
- Michał, jedziemy.-usłyszałam głos mężczyzny. To był jego ojciec.
- Tato to jest właśnie Patrycja. Rozmawiałem już z nią na temat rezerwacji pokoju, ale chyba lepiej by było żebyś ty się dowiedział więcej, bo ja w tym temacie ciemny jestem. Dlatego podwieziemy ją do domu i po drodze sobie porozmawiacie.
- Ale ja nie chcę sprawiać kłopotu i …
- Żaden kłopot i tak musimy się dogadać, więc to będzie tak jakby dwa w jednym. Wsiadajcie.
- Ale ja…
- No choć. Mój tata nie gryzie jakby się mogło wydawać.- schylił się do mojego ramienia i powiedział. Ja zadrżałam, gdy tylko poczułam jego ciepły oddech na swoim ramieniu. Teraz mógłby zrobić ze mną cokolwiek by chciał, ponieważ byłam pod jego urokiem. Poszłam więc posłusznie w stronę samochodu. Michał jako prawdziwy dżentelmen otworzył mi drzwi. Usiadłam na tylnym siedzeniu a on koło mnie. Przez całą drogę tata Michała zadawał mi najrozmaitsze pytania, a ja starałam się na nie odpowiadać. Michał patrzał na mnie bez ustanku, ale ja na niego nie, bo wiedziałam że zacznę się czerwienić. Gdy tylko mnie wysadzili koło domu i odjechali zaczęłam piszczeć jak wariatka. Skakałam i krzyczałam sama nie wiem co. Po jakimś czasie na zewnątrz wyszła babcia:
- Co się tak wydzierasz ?
- Baaaabciuuuuu !-wrzasnęłam i wleciałam na babcię.
- Co się z tobą dzieje dziecko ?
- Wejdźmy do domu, a wszystko ci opowiem.
Cały wieczór spędziłam z babcią. Opowiedziałam jej wszystko co mnie spotkało. Po kolacji poszłam się umyć i zajęłam się moim conocnym zajęciem, czyli szukaniem na Internecie informacji i zdjęć  JB oraz czatowaniem z Beliebersami świata.

piątek, 18 listopada 2011

Ogłoszonko ;D

Już jutro dodam nowy rozdział, ale mam małą prośbę do osób, które tutaj zaglądają. Bardzo bym była wdzięczna jakby każdy czytający mojego bloga komentował moje wpisy, ponieważ bardzo mi zależy na opinii innych. Nie wiem czy opłaca mi się dalej publikować nowe rozdziały, bo mało trochę mało osób tu zagląda. Jak komuś się podoba niech podrzuci innym Beliebersom linka. Nawet możecie to wysyłać antyfanom, bo przez dłuższy czas nie będzie w opowiadaniu Justina tylko jakieś wzmianki o nim. Mogę jeszcze powiedzieć, że    nie za szybko Justin trafi do opowiadania, więc ci którzy nie lubią Justina też mogą spokojnie czytać. Tyle na dziś ode mnie. POZDRO :D

piątek, 11 listopada 2011

Rozdział 1: Początek wakacji, początek przygody.


-Wstawaj kochanie.
-Jeszcze chwilę.
-Wstawaj nie ma czasu nawet na chwilę.
-Ale babciuuuu… ja nawet oczu nie mam siły otworzyć, bo mi się skleiły…
-Powtarzasz mi to codziennie. Może się wysilisz na coś nowego ?
-No bo jak wczoraj poszłam spać to przyleciało ufo i takie zielone ufoludki porwały mnie na swoją planetę. Tam mnie torturowali i karmili swoim kosmicznym żarciem ! Na szczęście o godzinie 6.00 czasu ziemskiego odesłali mnie z powrotem do pokoju i zasnęłam dopiero przed piętnastoma minutami ! Babciu pozwól mi pospać jeszcze chociaż 5 minut.
- Patrysiu, ogarnij się ! Jacy kosmici ?!  Dobrze wiem, że nie spałaś, bo całą noc ściągałaś zdjęcia Justina. Mam rację ?
-Ja  nic nie poradzę na to, że on jest taki gorący !
-Mam nadzieję, że wasze dzieci będą ładne.
-Jeśli odziedziczą włosy i oczy po tacie to na pewno…
-A zaprosisz mnie na ślub do tej Ameryki ?
-Skąd wiesz, że ślub będzie w Ameryce ? Może być przecież w Polsce albo w innej części Europy lub świata. Oby tylko była piękna biała suknia i …
-Widzę, że już się obudziłaś, więc weź prysznic i ubierz się w ten komplet co przysłali ci rodzice…
-A no tak ! Dziś ostatni dzień szkoły ! Wreszcie wakacje !
-Jak już się ubierzesz to zejdź na dół na śniadanie. Tylko szybko, bo zaraz twoje ziomalki nadjadą.
-Dobra.
-Ale mam zakręconą wnuczkę ! Żeby zapomnieć o wakacjach ! W moich czasach wakacje były sensem życia a teraz…- usłyszałam za drzwiami.
Babcia zawsze mnie rozwala. Nie jest taka jak rodzice. Oni nigdy nie używają słów: ogarnij się albo ziomalki. W ogóle mało słów używają. Zawsze jak dzwonią to nie pytają się: Co u ciebie ? Jak Ci mija czas ? Czy czegoś nie potrzebujesz ? Oni chcieliby tylko wiedzieć: Ilu gości miałyście w ostatnim miesiącu ? Ile pieniędzy zarobiłyście ? Czy gościom się hotel podoba ? itd. Już wiele razy gdy babcia wołała „Zejdź na dół. Rodzice chcą z tobą pogadać” miałam ochotę odpowiedzieć „Niech spierdalają !”. Ale za każdym razem gryzłam się w język z myślą ”Może jeszcze na coś się przydadzą, kupią coś fajnego w części świata, w której są. Z resztą nie są tacy źli. Bywają w domu raz w roku i nie siedzą mi na głowie, nie muszę się z nimi użerać itp. Pogadam z nimi o jakimś prezencie czy coś…”. I tak jest naprawdę bardzo często. Ale czasem po prostu chciałabym, żeby częściej byli przy mnie. Tak po prostu byli. Jakby nie mogli chociaż miesiąc zostać ze mną. Cały czas wyjazdy i wyjazdy. Jedyny z tego plus, że świetnie nauczyli mnie angielskiego. Z rozmyślania wyrwał mnie dźwięk SMSa. Napisał do mnie jeden z „ziomalków”. Lena, moja najlepsza przyjaciółka, pytała czy jestem już gotowa. Odpisałam jej, że mogą już po mnie przyjechać  i szybko uczesałam się i zeszłam na dół. Babcia zrobiła mi parę kanapek które jak zwykle były nieziemsko pyszne, dlatego zjadłam je z wielką szybkością.
- Czemu się tak na mnie patrzysz ? – zapytałam.
- Wyglądasz po prostu niesamowicie w tym ubraniu !
- Dzięki babciu. Napatrz się, bo nie prędko założę go jeszcze raz.
- Czemuż to ?
- Nienawidzę takich damskich łaszków typu spódniczki czy bluzeczki z wielkim dekoltem. I jeszcze do tego te szpilki ! Nie dość, że są stasznie niewygodne i niepraktyczne to jeszcze nie mogę ich znaleźć. Widziałaś je gdzieś ?
- Tak. Są koło lustra w korytarzu.-powiedziała babcia. Wtem usłyszeliśmy klakson samochodu. – Ooo ! Są twoje ziomalki. Leć do nich, nie pozwól im czekać.
-Dobrze już idę.(ubierając buty) Wiesz… Po zakończeniu mieliśmy iść z paczką…
- Dobra. Tylko wróć na nogach przed końcem wakacji.
-Hahah. Nie obiecuje…
- Ja ci dam ! Wychodź puki mam do ciebie cierpliwość.
- Już mnie nie ma !
Wyszłam przed dom z wielkim bananem na twarzy, a gdy tylko spojrzałam na stojący przede mną samochód mój banan się powiększył xD. Ach te moje ziomalki : Lena, Kasia, Darek i Bartek. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Gdy tylko pomyślę o nich od razu humor mi się poprawia. A w tej chwili wyglądali po prostu genialnie. Lena i Bratek, siedząc z przodu i korzystając z chwili, w której on nie musi trzymać kierownicy, namiętnie się całowali. Darek i Kasia przepychali się na tylnich siedzeniach. Nie wiedziałam o co im chodzi, ale gdy podeszłam nieco bliżej usłyszałam o co się kłócili. W radiu leciało właśnie Somebody To Love. Kasia jako Belieberka cieszyła się z tego  i śpiewała na cały głos. Darek, jako antyfan, próbował zamknąć jej paszczę. I przepychali się tak parę chwil. Później Darek skapnął się, że jest lepszy sposób, żeby nie słyszeć tych, jak to on określa, „niewolniczych jęków”. Zaczął przeciskać się przez zakochanych do radia, żeby zmienić stację. W końcu Bartek wkurzył się i wydarł się na niego:
- Co ci odpierdala ?! Znajdź se wreszcie chłopaka, a nie pchasz mi się do ust!
- Ile razy mam powtarzać, że nie jestem gejem !!!
- Nie musisz nic mówić. Po prostu znajdź dziewczynę !
- Ale żadna mnie nie chce, bo nagadałeś wszystkim, że wolę chłopców !
- Ja nagadałem !? Ja nagadałem ?! Gdybyś się nie zachowywał jak się zachowujesz to na pewno nikt by nie miał cię za pedała !
- Jak ja się zachowuję, co !?
- Jak ?! Ja ci zaraz powiem jak ! Po pierwsze - chodzisz z dziewczynami na zakupy.
- To o niczym nie świadczy ! Po prostu lubię zakupy.
- No dobra. – przerwałam im. – Jedźmy już, bo się spóźnimy.
- Długo już tu stoisz ? – zapytała Kaśka.
- No trochę. Nie mogłam uwierzyć, że mam takich debili za przyjaciół.
- Dzięki wielkie. – powiedziała Lena.
- Ale ty świetnie wyglądasz ! Nowe ciuszki od rodziców ? Skąd tym razem ?- zapytał Darek.
- I ty mówisz, nie jesteś pedałem.- odezwał się Bartek.
- Spokojnie. Jedź już, bo zaraz poleje się krew.-  Kaśce też nie chciało się słuchać tej kłótni. Pewnie dlatego, że powtarzała się ona parę razy dziennie.
- Ok. Ruszamy. - zarządził kierowca.
Dzięki mnie po chwili wszyscy byli w dobrym humorze. Za chwilę wszyscy zaczęliśmy śpiewać to co akurat leciało w radiu. Najpierw I Wanna Go, potem Lazy Song, Don’t Wanna Go Home. A na końcu Give Me Everything Tonight. Pod szkołą Lena gorąco pożegnała swojego chłopaka i ruszyliśmy na plac. Ja automatycznie zaczęłam szukać Michała. Chyba każda dziewczyna ze szkoły wzdycha gdy tylko go zobaczy. Justin będzie dla mnie zawsze na pierwszym miejscu, ale Michał jest bardziej przyziemny, dlatego staram się do niego zbliżyć. Gdyby tylko zerwał z tą plastikową Barbi. Przecież ona w ogóle nie ma mózgu !!! I mówię to jak najbardziej poważnie. Kiedyś mieliśmy z jej klasą lekcje geografii. Gdy wszyscy zajęli miejsca, nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność. Po tym wstała i zaczęła pytać po kolei wszystkich na jakim kontynencie leży dane państwo. Wreszcie przyszła pora na Horatkę. Nauczycielka zapytała się: „Gdzie leży Kuba ?”, a ona na to: „Nie znam człowieka”. Cała szkoła miała z niej polew przez parę tygodni. A ona zdawała się z tego cieszyć. Typowa blondynka. A on. Nikt nie wie, dlaczego z nią chodzi. Zasługuje na lepszą. Większość widzi w nim tylko ciacho, które „na pewno jest dobre w łóżku”. Ale ja dostrzegam w nim coś jeszcze. Nie wiem dokładnie co, dlatego chce być blisko, żeby się dowiedzieć. Wydaje mi się, że on też mnie obserwuje. Ale nie może tego za bardzo okazywać, bo Honoratka jest o niego bardzo zazdrosna. Akurat temu to się nie dziwie. Ja byłam jedną z niewielu dziewczyn z którą parę razy rozmawiał. Głównie o bezsensownych rzeczach typu „Jest jutro sprawdzian z chemii”, „Tak. Podobno ma być trudny ”, „Trzeba będzie trochę przysiąść”, „Niestety.”. I tylko tyle. Chciałabym z nim pogadać. Tak normalnie. Nie o szkole czy pogodzie. O czymś ważnym. Rozglądałam się, ale nie mogłam go dojrzeć. A no tak. Będzie niósł sztandar szkoły.
- Hej ! Co tak stoisz ?- Po raz kolejny Lena obudziła mnie z zamyślenia.
- Co ? Nic.
- Michał niesie sztandar, wiesz…
- No wiem, wiem…
- Chodźmy do reszty.
Apel dłużył się niemiłosiernie. Po apelu rozeszliśmy się do klas. Nasza wychowawczyni rozdała świadectwa. Jak co roku zaczęliśmy ustawiać się do pamiątkowego zdjęcia. Nie lubię jak mi ktoś robi zdjęcia. Zawsze wyglądam jak idiotka. Wszyscy mówią mi, że jestem bardzo fotogeniczna ale wiem, że robią to tylko, żeby mnie pocieszyć. Wstałam więc niechętnie i zaczęłam szukać miejsca w którym mogłabym się tak, żeby nikt mnie nie widział. Ale jakoś nie mogłam znaleźć miejsca chćby z samego przodu. Michał widocznie skapnął się, że nie ma dla mnie miejsca i zawołał do mnie:
- Ej Pati. Tu koło mnie jest miejsce.
Nagle w klasie zrobiła się wielka cisza. Tylko niektórzy coś szeptali. Ja starałam się zachować zimną krew i nie zemdleć z radości. Powoli podeszłam do miejsca, które mi uszykował. Kiedy stanęłam obok niego poczułam jego perfumy. Pachniały jak perfumy Boga. Nie chciałam się specjalnie zaciągać, żeby się nie skapnął.
- Ptaszek leci! – krzyknął Darek, który właśnie skończył ustawiać aparat. Kliknął przycisk na nim i szybko zaczął biegnąć, żeby też się ustawić. I zrobił coś czego chyba nikt się nie spodziewał. Przewrócił się i wpadł na wszystkich z wielką szybkością. Każdy na kogoś się wywrócił, ale wszyscy, raczej wszystkie dziewczyny, zazdrościli mi. Bo ja poleciałam wprost w ramiona Michała „Anioła”. Chwycił mnie mocno i pewnie jakby nie chciał mnie już puścić. Po chwili rozluźnił trochę uścisk i spojrzał mi prosto w oczy. Pierwszy raz miałam okazję przyjrzeć się jego bajecznie niebieskim tęczówkom. Czułam, że nie mogę oddychać i, że zaraz zemdleję. Wtedy popatrzałam się na jego usta. Wyglądały jakby nie mogły się doczekać spotkania z moimi. Czułam, że muszę go pocałować. I prawie bym to zrobiła, ale Alfi zaczął jęczeć z bólu i krzyczeć, że nie może się ruszać. Nasza nauczycielka pobiegła wystraszona po pielęgniarkę, a dziewczyny zaczęły klękać nad biednym Darusiem i pytać: „Gdzie cię boli najbardziej ?” itp. Ja jako jego przyjaciółka uwolniłam się z uścisku Michała  i podbiegłam do niego i zapytałam:
- Wzywać księdza ?
- A co ? Chcesz wyjść za mnie za mąż?
- Nie żartuj. Mocno cię boli ?
- W sumie to nie. – powiedział z uśmiechem i … jakby nigdy nic wstał, otrzepał trochę swój garnitur. Wszyscy zaczęli mu bić brawo. Wtedy pani wbiegła do klasy, a za nią pielęgniarka. Obie stanęły jak wryte. Nie wiem w zasadzie dlaczego. Darek często robił różne dowcipy. Gdy klasa skapnęła się, że dwie kobiety stoją we wejściu z tłumu wyszedł Alfi.
- Tadam ! Myślała Pani, że tak normalnie zakończymy ten rok szkolny ?
- Och Alfi ! Ja przez ciebie kiedyś zawału dostanę !
- Trudno, taki już jestem. 
Ja w tym momencie podeszłam do aparatu i zobaczyłam najśmieszniejsze zdjęcie na świecie ! Wszyscy mieli dziwne pozycje i wyrazy twarzy. Popatrzyłam na siebie i Michała. Na tym zdjęciu dokładnie było widać jak on łapie mnie i patrzy na mnie z troską. A ja… mam minę jakbym właśnie zobaczyła coś okropnego. I na dodatek nogę mam wygiętą w drugą stronę. Zaczęłam się z tego śmiać. Klasa popatrzyła się na mnie i nie wiedziała o co chodzi. Nagle ktoś wrzasnął : „Zdjęcie!” i zaraz wszyscy tłoczyli się koło mnie aby zobaczyć naszą słłiit focię. Ja oddałam Darkowi, właścicielowi, aparat a sama ledwo wydostałam się z tłumu. Po chwili cała klasa turlała się po podłodze ze śmiechu a ci co jeszcze foty nie widzieli wrzeszczeli „Pokażcie mi, pokażcie mi!”. Ja stałam usiadłam przy jednej z ławek i przyglądałam się temu całemu zamieszaniu. Ciekawiła mnie reakcja Michała na naszą pozycję. Popatrzył się chwilę na aparat, uśmiechnął się i popatrzał na mnie. Ja opuściłam głowę , żeby nie widział, że się rumienię. Poczułam, że ktoś klepie mnie w ramię. Myślałam, że to Michał lecz okazało się, że to Lena.
- Myślałaś, że ja to Michał, co ?
- No… tak.
- No opowiadaj jak to jest się przytulać do największego przystojniaka w szkole, który właśnie zerwał z dziewczyną ?
- Co ?!?!?!?!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

i oto pierwszy rozdział ! mam nadzieje że się podoba i ktoś napisze jakiś komentarz pozytywny bądź negatywny :) jak się podoba to przekazujcie linka dalej w świat ;D

wtorek, 8 listopada 2011

BOHATEROWIE

Patrycja, mówią na nią Trycha, Pati itp.- piękna, 17-letnia dziewczyna, z małej miejscowości. Wielka fanka Justina. Wychowuje ją babcia, ponieważ jej rodzice nie mają na to czasu. Mają wiele hoteli na całym świecie. Córka ich nie specjalnie interesuje. „Opiekuje” się hotelem rodziców w miejscowości w której mieszka. Choć jest bardzo bogata, jest spokojną, normalną dziewczyną z wielkim poczuciem humoru i dystansem do siebie. Nie bardzo lubi się stroić.

Lena – Przyjaciółka Pati i jej rówieśniczka. Również Belieberka, ale ostatnio pod wpływem chłopaka zmienia zdanie. Choć wydaje się miła, to tak naprawdę potrafi być bardzo wredna. Potrafi poważnie namieszać. Ulubione jej zajęcie – plotkowanie, głównie o chłopakach. Ma chłopaka starszego od siebie o 3 lata. Jest z nim ponad rok.

Bartek, czyli Riko – Chłopak Leny. Parę razy siedział w więzieniu m.in.: za sprzedawanie alkoholu nieletnim, handel narkotykami i próbę gwałtu, ale przy Lenie nieco się zmienił. Jego ojciec jest miejscowym mafiosem, więc Riko jest dziany. Nie chodzi do szkoły, „bo to strata czasu”.

Darek, inaczej Alfi – Klasowy błazen. Wydaje się być gejem, ale nie potwierdzono tego. Przyjaźni się z Patrycją i Leną.

Kasia, czyli Kate - Również jej przyjaciółka. Spokojna dziewczyna z biednej rodziny. W klasie jest lubiana, głównie dlatego, że zawsze ma zrobione zadanie domowe. Jest mądra. Przy Patrycji i Lenie nie jest szarą myszką, rozluźnia się. Też lubi JB.

Michał – najbardziej ciachowy chłopak w szkole. Jest w tej samej klasie co, Pati, Lena i Kasia oraz Alfi. Chodzi z największym plastikiem – Honoratą.

Honorata, zwana Horatka – dziewczyna Michała. Wieeelki plastik.

Babcia Stasia – opiekuje się Patrycją, którą kocha jak córkę. Urodziła się na Białorusi. Świetna kucharka. Pomaga wnuczce w hotelu. Jest szefem kuchni i przyjmuje gości.

Rodzice Mariola i Krzysztof – mają sieć hoteli na całym świecie m.in.: Warszawa, Tokio, Los Angeles, Ottawa, Nowy Jork, Paryż itd. Zbudowali hotel dla córki „żeby się nie nudziła i później odziedziczyła interes”.

Znane Gwiazdy występujące w opowiadaniu : Justin Bieber, Rihanna, Selena Gomez, Usher, David Guetta i wiele innych.

sobota, 5 listopada 2011

PROLOG



                        Internet, telewizja, gazety. W tych środkach masowego przekazu roi się od aktorów i aktorek, piosenkarzy i piosenkarek oraz zespołów, które mają miliony na kontach, po 5 samochodów najlepszych marek, tysiące pięknych i drogich kreacji, na które normalny człowiek musiałby pracować całe życie. Takie gwiazdy mogą wszystko ! Choćby jakaś piosenkarka miała twarz brzydką jak nieogolony tyłek menela spod mostu to dzięki pieniądzom może siebie zrobić się piękną niczym Barbie. Jeśli jakiś aktor musi zagrać jakiegoś ciachowego mięśniaka z kaloryferem na brzuchu to po co ma się pocić na siłowni ! Może przecież sobie wczepić implanty mięśni brzucha bo podobno takie już wymyślono ! Nic dziwnego, że prawie każda nastolatka i każdy nastolatek ma swojego idola, którego „loffcia”. Wykupuje wszystkie gadżety z tą gwiazdą (w przypadku aktorów są to filmy z ich udziałem, a gdy idolami są zespoły lub soliści obowiązkiem prawdziwego fana jest posiadanie wszystkich ich/jej/jego płyt), obkleja swój pokój plakatami i codziennie śledzi plotki na ich/jej/jego temat. Moją gwiazdą był i jest Justin Bieber – najsławniejszy nastolatek na świecie, który zrobił wielką karierę wrzucając filmiki na YouTube, na których wykonywał covery znanych już gwiazd. Jak zostałam Beliberką ? Pewnego dnia przyjaciółka opowiedziała mi o jakimś Bieberze, niesamowicie ciachowym chłopaku z Kanady. ”Taaa.. Pewnie kolejny rozpuszczony bachor, który zawdzięcza karierę swoim starym”- pomyślałam, gdy ona strasznie się nim jarała. Wtedy jeszcze mnie nie wzięła słynna BieberFever, lecz pewnego dnia stało się. Siedziałam znudzona przed kompem Leny, a ona męczyła mnie jakimiś fotami Justina, które były wg niej „słłiitaśne”. I nagle „Łoł !!! Jest nowa jego piosenka i teledysk !!! ” – podskoczyła na krześle tuż obok. Gdy usłyszałam Never Say Never, bo o tej piosence mowa, po prostu mnie zatkało. I stało się. Zostałam Beliberką. Byłam jego zwykłą, największą fanką, aż kiedyś…

Wprowadzenie

Siemanko ! Będę tutaj dodawała kolejne rozdziały historii którą sama wymyśliłam. Oczywiście O Justinie Bieberze, ale nie tylko. Ogólnie o miłości, o której chyba każdy marzy. Wiem że jest masa takich blogów, ale czuję potrzebę napisania czegoś i pokazania tego światu. Jeśli komuś nie będzie się podobał to nic, jego sprawa, ale jeśli chociaż jednej osobie się spodoba to będę strasznie szczęśliwa. Jest tylko jeden mały problemik... Nie wiem czy będę miała czas pisać, więc proszę się nie denerwować jak coś ;D Na razie mam prolog, bohaterów i 2,5 rozdziała więc może jakoś to będzie. Postaram się dodawać nowe rozdziały co tydzień w piątek, sobotę lub niedzielę a jeśli nie będę miała nic nowego pododaje jakieś fajne foto Justina, albo jakieś filmiki czy coś. Może pododaje jakieś stare zdjęcie, filmik Justina żęby jak ktoś je zobaczy powiedział : "O ja !! pamiętam to !" Będę też reklamować inne blogi oraz różne takie. To chyba tyle na dziś. Zaraz dodam prolog. Do zobaczenia.